Akcja toczy się w Luksorze. Jest wieczór. Wsiadam do dorożki, by nocą odbyć przejażdżkę po tym niesamowitym mieście. Nagle pojawia się przy mnie grupka dzieci, które chcą sprzedać wszystko – od chusteczek do nosa, przez wisiorki, „papirusowe” zakładki do książek,
Jestem w Maroko, a dokładniej w medinie w Essaouira, w sklepie obuwniczym. Mierzę piękne, skórzane sandały. Miły sprzedawca, młody, przystojny Marokańczyk, zapina pasek i docina go przy zapięciu. Zerka na moje nogi z namysłem i po chwili mówi: „Widzę, że